Pochodzący z Los Angeles Bay wychowywał się w mieście niemal idealnym dla przyszłego filmowca. Niektórzy podejmują pracę w różnych zawodach z przypadku. Na pewno nie można powiedzieć tego o Bayu. Od najmłodszych lat marzył o kręceniu filmów akcji. Nie był bierny przygotowując się do realizacji marzenia. Jako dziecko przywiązał do zabawkowego pociągu fajerwerki, odpalił je, a następnie nagrał wszystko kamerą. Wydarzenie to zakończyło się drobnym pożarem, ale przyszły reżyser raczej nie żałował przeprowadzenia tego „eksperymentu”.

W wieku 15 lat zaczął profesjonalną karierę w branży filmowej. I nie mógł chyba zacząć lepiej. Pracował jako asystent legendarnego reżysera i producenta George’a Lucasa przy produkcji pierwszego filmu o przygodach Indiany Jonesa – „Poszukiwacze zaginionej arki”. Jest to jeden z najbardziej popularnych filmów przygodowych w historii, który pokochali widzowie niemal w każdym wieku. Dla Baya oglądanie przygód szalonego archeologa na wielkim ekranie przesądziło o tym, że postanowił zostać reżyserem filmów akcji.

Przyszły reżyser odebrał staranne wykształcenie – ukończył między innymi studia filmowe w Pasadenie. Pracował początkowo jako reżyser wideoklipów. 29 – letni Bay w roku 1994 dostał propozycję, której nie odrzuciłby chyba żaden początkujący reżyser. Miał on zdecydowanie szczęście, bo na swojej drodze do kariery spotkał legendarnych producentów. Jednym z nich był Jerry Bruckheimer, którego filmy zarobiły łącznie ponad 13 miliardów dolarów. Prawie żaden producent nie może pochwalić się takimi znakomitymi wynikami. W 1994 roku największe sukcesy były dopiero przed nim, ale miał już na koncie między innymi sukces filmu „Top Gun”. Wspólnie z innym znanym producentem, Donem Simpsonem zaproponował Bayowi reżyserię filmu „Bad Boys”. Produkcja z Willem Smithem oraz Martinem Lawrencem w rolach głównych okazała się wielkim sukcesem komercyjnym. Kosztujący 19 milionów dolarów film zarobił ponad 141 milionów. Niestety niedługo po premierze Simpson zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach.

Bay kontynuował współpracę z Bruckheimerem co zaowocowało kolejnymi świetnymi produkcjami. W kolejnych latach na ekranach kin widzowie mogli oglądać kolejne filmy utalentowanego reżysera. Były to między innymi: „Twierdza”, „Armageddon” oraz „Pearl Harbour”. Zyskiwały one mieszane recenzje krytyków, ale nie da się im odmówić, że były doskonałymi pod względem technicznym widowiskami. A właśnie tego wielu widzów oczekuje od kina.

Przełomem dla Baya była seria „Transformers”, której reżyser poświecił ponad 10 lat swojego życia. Wielu widzów kojarzy Baya właśnie dzięki Transformersom. Przeniósł popularne zabawki na ekran kin tworząc jedną z najbardziej rozpoznawalnych serii w historii kina.

Niedługo zobaczymy jego najnowszą produkcję – „Ambulans”. Każdy kto oglądał duński film „Ambulancen” z 2005 roku wie, że to produkcja skromna, ale pełnia akcji i silnych emocji.

W wersji Michaela Baya również doświadczymy silnych emocji, ale na pewno zaprezentowanych ze znacznie większym rozmachem. Michael Bay nie żałuje swoich umiejętności i pieniędzy producentów na tworzenie wielkich widowisk, które zapadają widzom w pamięć. Z pewnością podobnie będzie z „Ambulansem”.