Meg Ryan w szczytowej formie (długo przed operacjami plastycznymi, po których mogłaby dublować Mickey’a Rourke) i Billy Crystal. Ten film musiał wygrać, choćby dla tych słów: „To nie dlatego, że jestem samotny. I nie dlatego, że jest Sylwester. Przyszedłem tu, bo kiedy nagle zdasz sobie sprawę, że chcesz spędzić z kimś resztę życia, chcesz spędzić tę resztę życia tak szybko, jak to tylko możliwe”. Tak powinien zaczynać się każdy rok! No, w każdym razie dla singli J (+ Poprosimy to samo, co ta pani)

Jedyny taki Sylwester! Gdzieś między 1958 a 1959 r. na chwilę zatrzymuje się czas, były szef pod postacią anioła ratuje firmę i życie (nie)mądremu bohaterowi (Tim Robbins), a wszystko po to, by zdążył ucałować dziennikarkę/sekretarkę (Jennifer Jason Leigh) na tle sypiącego się konfetti i jeszcze raz wymyślić ...koło. Absurd? Slapstick? Surrealizm? Tak! Ale za to jaki!+ diaboliczny śmiech Paula Newmana.

Warto przez cały rok ślęczeć nad pamiętnikiem, by móc opisać TAKIE zakończenie roku! Wprawdzie nie udało jej się zerwać z nałogami, wciąż pije o jednego drinka za dużo, pali jak lokomotywa i zajada smutki croissantami (to już na pewno ostatni!), nie poszła również na siłownię, ale, tak, w sylwestrową noc Mark Darcy (Colin Firth) w końcu wyznaje miłość Bridget (Renée Zellweger). I żyją długo i szczęśliwie… no, w każdym razie aż do drugiej części („Bridget Jones: W pogoni za rozumem”).

Chyba nie można rozpocząć Nowego Roku gorzej… Podczas sylwestrowej zabawy w Hawanie Michael Corleone (Al Pacino) pocałunkiem śmierci zwiastuje bliski koniec swemu bratu, Fredo (John Cazale). I jeszcze te przerażające słowa, które wiszą w powietrzu długo po tym, kiedy już wybrzmiały: „Wiem, że to byłeś ty, Fredo. Złamałeś mi serce... Złamałeś mi serce.”... Happy New Year!

Klasyczne (wciąż cholernie smaczne!) dzieło Charliego Chaplina (z nim w roli głównej). Ok, to opowieść o złudzeniach, pechu i marzeniach, ale największe wrażenie robi scena, w której Chaplin zaprasza piękną tancerkę (Georgia Hale) do świętowania Nowego Roku. Tancerka wprawdzie zgadza się na spotkanie, ale od początku wiemy, że nigdy nie odwiedzi biednego poszukiwacza złota. Wtedy następuje TA scena, w której Charlie wyobraża sobie siebie jako duszę towarzystwa na bajecznym noworocznym przyjęciu. MUST SEE THING!

Co zrobić, gdy wszyscy wokół, oszołomieni radością powitania Nowego Roku, uderzają w symboliczny pocałunek? Całować się! Tak zrobili Stanford i Anthony, bohaterowie „Seksu w wielkim mieście” (w filmie, bo w serialu prędzej obdarowaliby się wzajemnie „pocałunkiem śmierci” – patrz: pozycja 4 w rankingu) + biegnąca przez śnieżne zaspy Nowego Jorku Carrie Bradshaw (w słynnym futrze) Tym razem nie udało jej się złapać żółtej taksówki.

Cóż, nie każdy Sylwester to wielka impreza, na której wszyscy bawią się, tańczą, krzyczą i śmieją. Zdarzają się i takie, kiedy spędzamy ten czas tylko we dwoje. Takiego Sylwestra spędził młody scenarzysta Joe (William Holden) z Normą Desmond (Gloria Swanson), starzejącą się, zapomnianą, pogrążoną w ułudzie popularności gwiazdą, która liczy na coś więcej... Jedna z najsmutniejszych imprez EVER!

To może po prostu wymienimy część obsady: Robert De Niro, Sarah Jessica Parker, Michelle Pfeiffer, Hilary Swank, Halle Berry, Jessica Biel, Katherine Heigl, no i, oczywiście, Hector Elizondo, skoro film wyreżyserował Garry Marshall.

Dziwny Sylwester w świecie, w którym handluje się wspomnieniami. Ale może Nowy Rok to rzeczywiście moment, by powspominać? Angela Bassett, Ralph Fiennes i Juliette Lewis, a za kamerą pierwsza w historii kobieta nagrodzona Oscarem dla Najlepszego Reżysera (za „The Hurt Locker: W pułapce wojny”; za „Dziwne dni” otrzymała Nagrodę Saturna dla Najlepszego Reżysera, co również zdarzyło się pierwszy raz w historii).

Kiedy Nowy Rok witają wspólnie Shirely MacLaine i Jack Lemmon (a za kamerą stoi Billy Wilder), to nawet jeśli nie będzie szampana, confetti i serpentyn, musi to być dobry rok! Pięć Oscarów, w tym dla Najlepszego Filmu.

Ano rzeczywiście był sobie chłopiec, bardzo dorosły chłopiec, który podczas sylwestrowej kolacji poznaje kobietę życia i postanawia stać się mężczyzną. No, może nie od razu, ale zamierza się postarać. Hugh Grant i porażająca w tym filmie urodą Rachel Weisz.

Nie żadne tam boogie-woogie, sprawa wygląda poważnie. W tym doskonałym skądinąd filmie (w którym Mark Wahlberg przestaje wreszcie być Marky Markiem), sylwestrowa noc jest nieco ponura, giną dwie osoby, w tym gwiazda porno. No, w każdym razie konfetti nie spada z nieba… Obejrzyjcie w ciągu roku, w Sylwestra sięgnijcie po następny film w rankingu ;)

Zgoda, prawie nikt nie obejrzał tego filmu, nie zachwycił nawet silących się na wyjątkową oryginalność krytyków, ale nie może go zabraknąć w tym rankingu, ponieważ cała akcja dzieje się 31 grudnia 1981 r. (na deser ścieżka dźwiękowa: Blondie, Kool & the Gang, Elvis Costello i Dire Straits).